Kto choć raz otarł się o Holandię, z pewnością widział tradycyjne drewniane buty - de klompen - czy to ozdobione i pomalowane jako pamiątki sprzedawane na ulicy, czy też zwykłe, bezbarwne na nogach rolnika lub robotnika.
Holenderskie drewniaki (Wikipedia Commons) |
Początkowo jednak był to francuski wynalazek, który w średniowieczu podbił Europę. Saboty zastąpiły skórzane sandały, gdyż były wyższe, bezpieczniejsze, lepiej chroniły nogę przed zimnem, brudem i ulicznymi ściekami. Czasem dla wygody na sandały zakładano drewniaki.
Fazy powstawania sabota (Wikipedia Commons) |
Ręczne wykonanie jednego drewniaka zajmowało ongiś półtorej godziny. Od początku były rzeźbione z jednego kawałka drewna (zazwyczaj topoli lub wierzby), co dawało im większą wytrzymałość. Dziś maszyny skróciły ten czas do pięciu minut. A popyt na saboty jest - głównie wśród mieszkańców holenderskich wsi i turystów. Aczkolwiek chodzenia w takim obuwiu trzeba się nauczyć, gdyż dla początkujących drewniaki są niewygodne, spadają i obcierają.
Największy sabot z jednego kawałka drewna, Enter, Holandia (Wikipedia Commons) |
Jak Wam się widzą takie buty? Ja przymierzyłam je raz, ale moje polskie stopy nie zadomowiły się w holenderskich sabotach nawet na siedząco, o chodzeniu nie było mowy, a na dłuższą naukę się nie zdecydowałam ;) Niemniej podoba mi się ich kształt, zwłaszcza ten wywinięty czubek :)
Gdy myślę o drewnianych butach to wydaje mi się, że to musi być okrutnie niewygodne. Fakt, ładnie wyglądają. Ale nie wiem czy bym sprostała zadaniu :)
OdpowiedzUsuńSa swietne, ganiam w nich u babci na wsi i bardzo mi w nich wygodnie, mam juz zamowienie od polowy rodzinki ;). Niedlugo zabieram do stanow dla szwagra i siostry -super pomysl na ochrone przed wezami ;). Polecam!
OdpowiedzUsuńmama ale w wersji z materiału ;p
OdpowiedzUsuń