1) of - lub, albo
Anna is in een restaurant of zij is in een winkel.
Anna jest w restauracji albo ona jest w sklepie.
W takiej sytuacji używamy szyku prostego, czyli najpierw podmiot (zij) potem, orzeczenie (is).
2) of - czy
Ik weet niet of ik nog van hem hou.
Nie wiem, czy go jeszcze kocham.
Tutaj orzeczenie (hou) ląduje na końcu zdania.
Twoje zdolności do rysowania w Paincie są godne podziwu :D
OdpowiedzUsuńDla mnie holenderski to język przerażająco dziwny, tak samo jak kraj. Po wymianie z Holandią nie mogłam już patrzeć na czekoladę przez długi czas i też średnio wspominałam ich gościnność, otwarte okna przy mrozie, odsłonięte rolety w łazience całą noc i stoicki spokój przy jeździe samochodem (patrząc na prędkościomierz sama wielokrotnie chciałam krzyknąć "Jedź w końcu szybciej, człowieku, spóźnimy się"). Poza tym, dziewczyna, z którą się wymieniałam, potrzebowała trzy razy więcej czasu niż ja, żeby przygotować się do wyjścia, i nawet spóźnienie nie powstrzymywało jej przed obejrzeniem do końca telewizji, przeczytaniem gazety i sprawdzeniem Facebooka. :D Swoją drogą, Holendrzy wiele razy pokazali nam swój brak wiedzy na temat Polski - myśleli, że u nas jest wieczna zima, nie wiemy, co to jest tablet i nie znamy kalafiora ;)
Taa.. Holendrzy i mi sie wydawali czesto smieszni, gdy prezentuac calkowita pewnosc siebie w rzeczywistosci popisywali sie swoja niewiedza. Klade to na karb ubogiego doswiadczenia emigracyjnego, wszak Polakow jest wszedzie coraz wiecej, a zdobytym doswiadczeniem zagranicznym dziela sie z pozostajacymi w kraju rodakami. Holendrzy siedza u siebie, gdzie im dobrze i choc goszcza coraz wieksza liczbe imigrantow, nie zawsze sa zainteresowani przybylymi kulturami. I
OdpowiedzUsuńA nie powinno być het restaurant?
OdpowiedzUsuń