Jak już się przywitamy jak należy, wypadałoby się przedstawić:
Ik heet Dora.
Czyt. Ik (h)ejt Dora.
Mam na imię Dora.
To h - nazywane miękkim sprawia obcokrajowcom niemało kłopotów z wymową, ma bowiem brzmieć tak, jakby go prawie nie było. Dlatego niektórzy polecają go w ogóle nie wymawiać ;)
Ik ben Dora.
Ik ben Dora.
Jestem Dora.
Mijn naam is Dora S.
Mejn na:m is Dora S.
Nazywam się Dora S.
Po takim przedstawieniu druga osoba powinna spontaniczne podać swoje imię, jakby jednak zapomniała o dobrych manierach, można jej przypomnieć na przykład tak:
Hoe heet jij?
(H)u (h)ejt jaj?
Jak masz na imię?
lub
Wat is jouw naam?
Wat is jał na:m?
Jak się nazywasz?
lub też bardziej oficjalnie:
Hoe heet u?
(H)u (h)ejt u(y)?
Jak ma pan / pani na imię?
U to kolejna zagwostka, ma brzmieć gardłowo, trochę jak pomieszanie u z y ;)
Wat is uw naam?
Wat is uw na:m?
Jak się pan/ pani nazywa?
Na zakończenie tych kurtuazji wypada dodać:
Prettig met u kennis te maken.
Pretych met u kenis te maken.
Miło mi pana / panią poznać.
lub
Leuk u te ontmoeten.
Leuk u te ontmuten.
Miło pana / panią spotkać.
lub króko:
Aangenaam
a:nchena:m.
Miło mi.
W sytuacji nieformalnej rzadko słyszałam którykolwiek z powyższych zwrotów. Ewentualnie zwrot drugi był skracany do prostego:
Leuk
Leuk
Miło.
No i to tyle na dziś. Następnym razem coś o typowych holenderskich imionach :)
Absolutnie wolę niemiecki!!!
OdpowiedzUsuńPoczekaj, aż dojdziemy do rodzajników ;)
UsuńNa moim kursie niderlandzkiego nauczycielka odnośnie wymowy "h" pokazała obrazek ludka dmuchającego na lustro, z czego wnioskuję, że "h" należy wymawiać tak jakby się przy tym chciało nachuchać na szybę. Jednak ja mówię o belgijskim niderlandzkim, a jak znam życie może się znacznie różnić od tego z Holandii zwłaszcza w wymowie, tak jak różni się angielski amerykański od brytyjskiego czy szkockiego.
OdpowiedzUsuńFaktycznie flamandzki trochę się różni, ale nie na tyle, żeby nie można było się dogadać :) Dzięki za opis przykładu - myślę, że to bardzo obrazowa różnica między g i h.
Usuń