Śmiem twierdzić, że nie poznał uroków Holandii ten, kto nie widział jej z perspektywy roweru.
A oto kilka migawek z rowerowego świata:
Rowerów jest tutaj bardzo dużo. Czasem znalezienie miejsca do zaparkowania graniczy z cudem. Tu widać połowę parkingu rowerowego w Amsterdamie przy stacji Amstel.
Kilka słów o samych rowerach.
Najpopularniejszy model omafiets - rower babci. Jeździłam na takim właśnie i byłam bardzo zadowolona. Jedyny mankament stanowiła słaba amortyzacja siodełka, co przy większej nierówności odbijało się na kości ogonowej ;)
Zdjęcie ze strony: ton - fiets.nl
Męski odpowiednik poprzedniego modelu - opafiets - rower dziadka.
Zdjęcie ze strony: ton - fiets.nl
Ten model zwany - bakfiets - często wykorzystują matki do transportowania swoich pociech. Szczerze powiem, że podziwiam ich siłę, bo sam rower bez załadunku już jest dosyć ciężki.
To też bakfiets, tylko wersja z dwoma kółkami.
Kareta :)
A to dziwo też chyba służy do transportu większych gabarytów. Niestety, w ruchu nie widziałam.
Składak. Po złożeniu jest trochę większy od koła. Poręczny, jeśli do pracy trzeba jechać pociągiem, a potem jeszcze kawałek rowerem. Przewóz takich rowerów nic nie kosztuje (pod warunkiem, że są złożone).
Warto też pokazać ścieżki rowerowe. Tutaj z Almere do Lelystad.
To zdjęcie już jest historyczne. Przedstawiona na nim droga rowerowa w Almere Poort co prawda dalej istnieje, ale wycięto drzewa, przez co sama ścieżka straciła sporo uroku.
Większość ścieżek jest oświetlonych.
To też w Almere.
Wszystkie ścieżki są oznaczone, a ich skrzyżowania ponumerowane i wyposażone w mapy, takie jak ta z punktu 55. Trudno więc się zgubić.
Przyznajcie sami, że w takich warunkach żal byłoby nie jeździć. To co, idziemy na rower? ;)
To jest jeden z powodow dlaczego tutaj jestem. Mam cale pudelko ze wszystkimi sciezkami rowerowymi w Holandii (super wydanie, wraz z przewodnikiem co warto zobaczyc, kilkaset map).
OdpowiedzUsuńZdarzalo mi sie np przewiezc rowerem zakupiony telewizor, komputer, kuchenke mikrofalowa...ale rolety okienne 2 m dlugosci chyba byly najlepsze...krzyczalam "uwaga" po drodze aby uniknac wypadku. Ludzie tutaj rozumieja na szczescie. Przewoza dwumetrowa choinke...meble...dzieci...psy...
Jezdzilam tez w glebokim sniegu. To dopiero zabawa tyle ze trzeba bardzo uwazac.
Taa... psy widziałam - siedziały sobie w sakwach rowerowych i tylko łby im wystawały :)))
UsuńAle jazdy po śniegu czy lodzie nie polecam - szalenie niebezpieczne. Wiem, bo sama się przekonałam.
W zimowych warunkach trzeba się nauczyć jeździć zarówno autem jak na rowerze. W pl dojeżdżałam na rowerze codziennie do roboty 4 km zarówno zimą jak latem, a mieszkałam na górkowatym i bardzo śnieżystym południu. Tylko jak już zaspy były po osie to brałam narty. Tu w Belgii też widuję przeróżne rowery (choć wiadomo że stolicą rowerzystów jest Holandia) a ilość i jakość ścieżek rowerowych to po prostu coś wspaniałego. Nie należy też zapominać o dużym szacunku dla rowerzystów i pieszych na drodze.
OdpowiedzUsuńZachwyciłam się tymi rowerami! Bardzo lubię jazdę na rowerze i aż mnie zaczęło ciągnąć do Holandii. :-)
OdpowiedzUsuń